Na zdjęciu: start do IV Biegu Katorżnika w 2008 roku (zbiory własne)
Po długich przygotowaniach ruszamy z elektronicznym zgłoszeniami do V Biegu Katorżnika, który odbędzie się 15 sierpnia 2009 (sobota)
W tym roku zdecydowaliśmy się na wprowadzenie szeregu zmian, które odświeżą formułę imprezy oraz zrobią ją - mamy taką nadzieję - jeszcze bardziej atrakcyjną.
Oto skrót najważniejszych zmian. Wszystkich uczestników prosimy o szczegółowe zapoznanie się z nimi:
1. Bieg finałowy - ponieważ wiele osób, które zakwalifikowało się z biegów eliminacyjnych nie startowało w niedzielnym biegu finałowym rezygnujemy z 2-dniowej formuły imprezy. Rozgrywane w sobotę biegi są równorzędne, a każdy zwycięzca dowolnego z biegów jest jednocześnie równorzędnym zwycięzcą V Biegu Katorżnika!
2. Bieg dla kobiet - o godzinie 13:00 wystartuje bieg przeznaczony wyłącznie dla kobiet. Dzięki temu Panie będą rywalizowały między sobą w bezpośredniej walce, która zyska na zaciętości i... widowiskowości !!
3. Galernik TEAM - w tym roku rywalizacja drużynowa dostępna jest dla wszystkich! Drużyny złożone są z 5-ciu osób, w tym jednej kobiety. W każdym z biegów (11:00, 12:00,13:00, 14:00 i 15:00) startuje jeden z członków Teamu, a o miejscu drużyny decyduje suma zajętych miejsc.
KRYSTIAN ŚWIERC
4. Opłaty startowe - w pierwszym terminie (do 31 maja 2009) 70 pln indywidualnie oraz 500 pln drużynowo (za 5 osób). W drugim terminie (od 1 czerwca do 31 lipca 2009) opłata indywidualna wynosi 100 pln, a drużynowa 700 pln.
5. Podkowy Katorżnika - pierwsza trójka z każdego biegu otrzymuje "Złote Podkowy Katorżnika". Zawodnicy na miejscach 4-10 otrzymują "Srebrne Podkowy Katorżnika", a na miejscach 11-20 "Brązowe Podkowy Katorżnika". Reszta zawodników na mecie otrzymuje "Żeliwne Podkowy Katorżnika"
6. Limity uczestników - limit uczestników nie uległ zmianie i wynosi 1000 osób (5 biegów po maksymalnie 200 osób). Organizatorzy w każdym z biegów rezerwują 50 miejsc na potrzeby rywalizacji Galernik TEAM.
7. Bieg Małego Katorżnika - odbędzie się 15 sierpnia (sobota) o godzinie 11:00. Zwiększono limit uczestników z 50 do 100 osób. Opłata startowa bez zmian - 20 pln.
8. Mistrzostwa Polski w Biegu Tyłem - odbędą się następnego dnia, czyli w niedzielę, o godzinie 12:00. Startować w nich mogą wszyscy chętni, natomiast uczestnicy V Biegu Katorżnika zostaną zwolnieni z opłaty startowej.
9. Festyn - w tym roku stawiamy na kameralność. Sobotnia zabawa odbywać się będzie przy muzyce i... ogniskach! Kiełbaski, piwo, tańce i śpiewy - czego trzeba więcej by katorżnicy bawili się do białego rana??
Zapraszamy do dyskusji, a wszystkich pragnacych wystartować w Biegu Katorżnika - do rejestracji. Jako organizatorzy czujemy, że w tym roku limit miejsc zostanie wyczerpany :-) Obiecujemy, że trasa w tym roku będzie najciekawsza ze wszystkich dotychczasowych edycji - mamy na to pomysł, ale... jeszcze za wcześnie by odkryć wszystkie karty :-))
Podziękowania dla firm KANFOR za możliwość testowania odzieży sportowej.
-
M. Świerc piąty w PP w biegu po schodach
Napisał kris
wtorek, 18 listopada 2008
16 listopada w Katowicach odbył się Puchar Polski w biegu po schodach Altus Cup. O zwycięstwo w Hotelu QUBUS – najwyższym w mieście i jednym z największych w Polsce budynków biurowo-usługowych walczyło 164 zawodników. Najszybciej trasę liczącą 30 kondygnacji nadziemnych i wiodącą 125 metrów do góry pokonał Damian Ziemianin z Dobrej. Biegł 2 min 45,3 sek.
13,6 sek. dłużej od zwycięzcy pokonywał trasę reprezentant Polski w biegach górskich Marcin Świerc z WKB Meta Lubliniec. Najlepszy z biegaczy Mety startujący w Pucharze Polski w biegu po schodach zajął 5. miejsce. W rywalizacji kobiet koleżanka klubowa Świerca Diana Gołek była piąta w klasyfikacji open i trzecia w swojej kategorii wiekowej (czas: 4.03,6). Na trzecim stopniu podium w swojej kategorii stanął również Krzysztof Szwed z WKB Meta (czas: 3.24,6). W Katowicach startowało jeszcze dwóch reprezentantów lublinieckiego WKB: Tomasz Kucharczyk – 36. miejsce w klasyfikacji open i 10. w swojej kategorii wiekowej (czas: 3.24,1) i Zbigniew Markowski – 97/19 (czas: 4.09,8).
09.11.2008 Bieg Niepodległości "O SREBRNY SYGNET Z ORŁEM W KORONIE" - Dobrodzień 5 km
1
Świerc Marcin
00:16:19
5
Sosnowski Tomasz
00:17:19
10
Springwald Paweł
00:18:50 RŻ
15
Szafarczyk Janusz
00:19:30
17
Kordziński Kazimierz
00:20:01
21/3
Gołek Diana
00:20:23
27
Kucharczyk Tomasz
00:20:54
32
Koprek Edmund
00:21:32 RŻ
34
Szraucner Tomasz
00:22:02 w wózku
35
Szraucner Mirosław
00:22:02
37/4
Młynarska Mariola
00:22:22
38
Zawadka Mateusz
00:22:27
42/5
Sosnowska Anna
00:22:58 RŻ
44/7
Bryła Aleksandra
00:23:11
45
Paterak Robert
00:23:50
46
Mazur Tadeusz
00:24:00
47
Bysiec Czesław
00:24:01 RŻ
48
Zembroń Mariusz
00:24:08
49
Markowski Zbigniew
00:24:21 w mundurze
50
Szwed Krzysztof
00:24:21 w mundurze
51
Stalmach Leszek
00:24:23 RŻ
74/16
Markowska Iwona
00:30:54
75
Markowski Adam
00:30:54
ukończyło 75 osób w tym 16 pań
- 26.10.2008 - 51° TROFEO VANONI - GARA INTERNAZIONALE TOP
Czwartek, 30.10.2008 08:42
26.10.2008 odbyły sie we Włoszech drużynowe zawody sztafetowe w biegach Górskich z cyklu Trofeo Vanoni Premiazioni.
Polskę reprezentowali:
- Daniel Wosik,
- Dariusz Żak,
- Marcin Świerc oraz
indywidualnie wśród kobiet Mariola Konowalska
Nasi zawodnicy spisali się rewelacyjnei zajmując 5 miejsce na 112 drużyn
Zwyciężyła drużyna C.S. FORESTALE przed reprezentacją Francji.
Indywidualnie Daniel Wosik Zajął 6 miejsce, Marcin Świerc - 13 a Dariusz Żak - 34 na 341 sklasyfikowanych zawodników.
Bardzo dobrze spisała się także wśród kobiet mistrzyni Polski Mariola Konowalska zajmując 3 miejsce! Poniżej zamieszczamy relację Marcina Świerca:
Już samego wyjazdu do Włoch nie mogłem się doczekać. W tamtym roku nie udało mi się pojechać, ale w tym w końcu się udało. Podróż nam szybko zleciała i już w piątek po południu byliśmy na miejscu. Po drodze jeszcze odwiedziliśmy słynne dla biegaczy Sand Moritz…
Po przyjeździe zwiedzaliśmy trasę biegu. Wiedziałem że będzie ciężko bo słyszałem opowieści, ale to co zobaczyłem trochę mnie przerażało…
Start w mieście ok. 700 m i zaraz się zaczynała pierwsza ścianka na kamienistej ścieżce w wąskiej uliczce, następnie wychodzimy już poza teren zabudowany, mały lasek, ale trzeba się wdrapywać. Gdy ten podbieg się kończy zaczyna się odcinek asfaltu ok. 1 km cały czas lekko pod górę. Dochodzimy do kolejnej ściany - jak tam się wbiega?? myślę… ale w niedzielę miałem taką adrenalinę ze pokonałem ją całą biegiem… trasa jest kamienista, przykryta liśćmi z m.in. kasztanowców jadalnych których oczywiście skosztowałem... dochodzimy do kościołka i klasztoru… i tu zaczyna się zbieg… takiego czegoś to jeszcze nie widziałem...początek zbiegu między kamienicami. Biegniemy po wąskich uliczkach, następnie las, przechodzimy jakieś gospodarstwo, już widać miasto… na trasie zbiegu można była znaleźć między innymi schody, kilka zeskoków po 1m, krzaki, skały i kamienie. Przecinamy drogę w kilku miejscach. Gdy dochodzimy do miasta widać jak całe miasto pięknie prezentuje się na tle gór. Urokliwe miejsca, widoki jak z obrazka. Do mety zostało już ok. 500 m po płaskim. I tak zakończyliśmy piątek.
Gdy w sobotę otwieram okno w pokoju i rozchylam okiennice widzę piękny widok - góry lekko ośnieżone, oświetlone słońcem…
Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Cały dzień mamy dla siebie. Rozruch robię razem z Mariolą. Pobiegaliśmy po tych wąskich uliczkach - pięknie. Wieczorem uczestniczymy w mszy świętej po włosku za patrona biegu, oraz wszystkich uczestników.
W niedzielę pierwsza na trasę ruszyła Mariola Konowalska. I spisała się świetnie zajmując 3 miejsce!!!
O godzinie 14 zaczynają się sztafety, pierwszy od nas rusza Daniel Wosik, następnie walczy Darek Żak, na końcu ja. Mimo że widziałem trasę w piątek, i tak na zbiegu mnie zaskoczyła kilka razy, zbieg w tym tempie, o tak ostrym nachyleniu, o kilku zeskokach, trzeba było się ratować żeby nie wypaść z trasy. Na zbiegu wręcz czułem jak mnie stopy parzą - jak bym po węglach rozżarzonych zbiegał. Czułem każde ziarnko pisaku, nie mówiąc już o kamieniach. Zbieg uważam za naprawdę ciężki i karkołomny. Ale udało się zdobyć 5 miejsce, najwyższe w startach reprezentacji Polski.
Start uważam za bardzo udany, zaliczyłem kolejny kraj w którym biegałem, wzbogaciłem się o nowe doświadczenia które zaprocentują. Już nie mogę się doczekać startu za rok, o ile będzie mi dane… Za rok walczymy o podium, w tym roku już było blisko…
Dziękuję panu Andrzejowi Puchaczowi, Marioli Konowalskiej, Danielowi Wosikowi oraz Darkowi Żakowi za wspólny wyjazd i świetną atmosferę.
Wspaniale zaprezentowała się polska sztafeta 3 x 7 km w składzie: Daniel Wosik, Żak Dariusz i Marcin Świerc (WKB META Lubliniec), która z łącznym czasem 01:35:11 zajęła wysokie 5 miejsce spośród 112 trzyosobowych drużyn. Indywidualnie spośród 341 skalsyfikowanych zawodników miejsce 6 wywalczył Daniel Wosik (30,59), 13 miejsce Marcin Świerc (31,27), a miejsce 34 Dariusz Żak (32,45). Wśród pań startujących na trasie o długości 5 km doskonale spisała się Mariola Konowalska zajmując 3 miejsce z wynikiem 23,39.
VENI, VIDI, VICI tymi słowami można podsumować start Marcina Świerca w XII Biegu o Nóż Komandosa w Lublińcu. W tym roku dane mi było patrzeć na całej trasie jak Marcin realizuje swoje marzenie. Chciałbym Wam to wszystkim „meciarzom” przybliżyć. Na pewno Kris podsumowanie imprezy zrobi lepiej, ale tam gdzie go nie było byłem ja. Zacznijmy jednak od tego, że przed startem w krótkiej rozmowie z Adamem Wałowskim w żartach mu powiedziałem, żeby uważał, bo będą go podgryzać młode wilczki, miałem na myśli Tomka Kucharczyka i Daniela Dulskiego. W trakcie biegu okazało się, że jeden młody wilczek okazał się już klasowym biegaczem młodego pokolenia, czas na innych. Daniel jak się nie zmarnuje, będzie cieniem Marcina i ten cień sunął za nim całą trasę. Po starcie pierwsze 50 metrów należało do Daniela, później pałeczkę przejął Marcin by po 350 metrach siąść na koło Łukaszowi Oślizło, który prowadził do czwartego kilometra.
Za nimi podążał nasz kapelan by jak tylko długo się dało błogosławić Marcina, dało się do 700 metra, dlaczego. Bo Ci dwaj mieli na pierwszym kilometrze 2:58. Za Rafałem 20 metrów Wojciechowski (zwycięzca z przed roku), 10 metrów dalej Borychowski (drugi w piątek) i Bartkiewicz. Po pierwszym kilometrze Rafał spada na 6 miejsce by po ośmiu kilometrach przebić się na czwarte miejsce, które utrzymał do końca. Na drugim kilometrze prowadzącą dwójkę dochodzi Borychowski, Oślizło jest zawodnikiem bardzo szybkim i ta trasa musiała mu niespecjalnie odpowiadać, bo była miękka, lepka, nie dawała odbicia jak tartan. Różnicę między nim a Marcinem pokazuje dobitnie wynik na 10km i na milę, na 10 km Marcin jest wolniejszy prawie 2 minuty, na milę 20 sekund. Tym samym prędkość prowadzącego Oślizło mocno spadła. Przed czwartym kilometrem na prowadzenie wychodzi Marcin, bo zaczął się podbieg, zastanawiałem się wtedy, jaką taktykę wybierze Marcin, pierwsza ustalana przed startem, aby od startu ucieć wszystkim spaliła na panewce, bo to Oślizło chciał ucieć. Następna, która przychodziła mi do głowy to zaatakować na podbiegu, jednak to nie był atak tylko męczenie przeciwników, tempo nie spada, za podbiegiem jest jeszcze mocniejsze, przychodzi chyba najważniejszy moment biegu na 4,5km jest ostry zakręt w lewo, pierwszy skręca Marcin za nim Borychowski i Ośłizłłłłłło leży, szybko się podnosi i rusza mocno za prowadzącą dwójką, ma jednak już 5 metrów straty, a Marcin dokręca manetkę gazu, 20 metrów głębokiego piasku pokonuje lotem błyskawicy, mimo że nie wie, że Oślizło się wywrócił, może instynkt zwycięzcy mu to mówił, że teraz albo nigdy.
I nie wierzę własnym oczom odchodzi konkurentom, 5 metrów, 10, 20, na zakręcie bardzo ostrym w lewo ma już ich około 30 metrów, na piątym kilometrze czas 16:15 i przewagę 11 sekund. Marcin następne 2 km pokonuje w pięknym stylu, biegnie lekko i tylko licznik na rowerze wskazuje cały czas ponad 20km/h. Przychodzi 7km z tyłu są już 14 sekund za Marcinem, wtedy Borychowski urywa Oślizło, ucieka mu na 3 sekundy i zmniejsza różnicę do Marcina na 11 sekund. Marcin cały czas jest informowany o sytuacji z tyłu, nie jest to może w porządku do innych zawodników, ale jest to przywilej gospodarza i gdyby nie ja to na pewno Piotrek Wilk lub Krystian by mu mówili o tym. Na 9km następuje kontratak Oślizły, który mija Borychowskiego jakby jemu prąd wyłączyli (jednak drugie miejsce dzień wcześniej pozostało w mięśniach). Pierwszy podbieg krótki, ale bardzo stromy Marcin pokonuje bardzo spokojnie, krótkimi kroczkami, za to Oślizło wali susy metrowe, zbliża się do Marcina bardzo szybko.
Na 10 km (32:50) przewaga Marcina maleje do 6 sekund, zaczyna się następny podbieg w wąwozie, na szczycie jest już 5 sekund przewagi. Zastanawiam się wtedy czy Oślizło jest taki mocny na podbiegach, czy też Marcin wie jak to rozegrać, czy też nie ma po prostu już siły. Myśli kłębią mi się straszne, po trzecim podbiegu jest już tylko 5 sekund, krzyczę do Marcina, że pozostały już tylko dwa podbiegi. Na 11 km Marcin ma Łukasza Oślizło 5 metrów za sobą, zaczyna się ostry zbieg. Myślę sobie wtedy: teraz chłopie albo nigdy. Gdy wbiegają na 150 metrowy podbieg szutrówką pod wieżę, Marcin ma znowu 20 metrów przewagi. Na podbiegu już nie drobi pod górkę, czuję, że, Marcin postawił wszystko na jedną kartę. Jednak Oślizło trzyma się dalej. Pozostał ostatni podbieg, na którym Marcin zrobił to, co mógł, a Oślizło zapłacił za brawurę na pierwszych podbiegach.
Na szczycie górki koło skarpy z piaskiem (słynnej z innych edycji) Marcin prowadzi już 10 sekund. Dalej już to wydawało się niemożliwe staje się faktem, zajechany Oślizło traci cenne sekundy na płaskim odcinku trasy za to Marcin mknie pokazuje hart ducha i siłę woli najwyższej klasy. Gdy zbliża się do strumyka i skarpy z piachem, ma już około 15 sekund przewagi. Już wie, że zwycięstwa nic mu już nie zabierze. Okrzyki kibiców przy tej skarpie, a szczególnie Karoliny Pilarskiej muszą dodawać ogromnej siły. Jednak krzyk radości dzieci zgromadzonych na 150 metrów przed metą, gdy zobaczyły Marcina, dopiero był dla mnie szokiem, przed taką publicznością się nie przegrywa. Ostatnie metry to lekki spokojny bieg, radość i Marcin klęka za Metą bynajmniej nie ze zmęczenia. Jest przeszczęśliwy, jeden cel osiągnięty. Nie sposób nie wspomnieć o czwartym Rafale, jak zwykle solidny i w czołówce, jednak znowu po raz drugi czwarty. Za nim trzeci z klubu Daniel, na 150 metrów przed metą jeszcze jedenasty jednak niesiony dopingiem pierwszy raz udaje się wygrać na finiszu i jest dziesiąty. Jak mówił Kris do Daniela: ciężko mi to przez usta przechodzi, ale Daniel jestem z Ciebie dumny. I ja również.
Nie mogę pozostać też obojętny sukcesowi Karoliny, która mimo jak rok wcześniej Marcin nie cieszyła się z drugiego miejsca, wywalczyła to miejsce po ciężkiej walce. Już sam czas Karoliny na piątym kilometrze 20:15 świadczy o bardzo trudnej trasie, gdyż ten dystans Karolina biega 2 minuty szybciej. Jednak o ile Ewa Brych-Pająk była poza zasięgiem, to Karolina gdyby się tylko na chwilę poddała padłaby łupem rywalek. Jednak Karolina to nie takie byle, co, całą trasę się nie poddawała i wiedziała, że ten dzień należy do niej. Aby zamknąć dzień, podsumuję wyścig MTB. Zając całą trasę cross country gonił Wilka. I o ile Wilk wygrał, mimo ciężkiej pracy na trasie biegów w piątek i sobotę jako pilot, to Zając skończył wyścig mimo zatrucia pokarmowego. Obojgu się należą słowa uznania. Wasz autor wiózł się przez 14 km na kole kolegi, by zrobić to, co umie najlepiej – zafiniszować. Wielkie podziękowania dla kolegi z Woźnik. Na finiszu jednak wbrew woli innych nie była potrzebna fotokomórka, bo sprawne oko naszego Prezesa wyłapało błysk szprychy z roweru Krisa i on wygrał przed Zbyszkiem Markowskim, właśnie o ten błysk. Podziękowania składam również Oli, która całe popołudnie prosiła mnie abym wystartował, mimo, że wiedziała, ze mam już dość wszystkiego i dzięki niej mam medal.
Wielkie podziękowania dla Krystiana, który robi nie za dwóch ale za trzech, wszystkie słowa podziękowania nie oddadzą tego co ten chłopak robi dla klubu. Na koniec cieszę się, że z wami pracuję i że ten bieg był naprawdę super. Mimo uwag, że coś przy starcie dzieci było nie tak. Dementuję: było wszystko ok i to o czasie. Co zaś do quada na trasie to jak kolega z Lublińca, chciałby mieć dobre zdjęcia z trasy a przede wszystkim gdyby się komuś coś stało, to jak mielibyśmy go wywieźć z trasy – chyba śmigłowcem rządowym. Ale my o tym wiemy inni niech pomyślą, może coś wymyślą.
META górę Żar zdobyła...;)))
Środa 02.07.2008
Wyjechaliśmy autobusem już w piątek wieczorem wspólnie całym klubem, ponieważ były to mistrzostwa klubu. Dojechaliśmy ok. 24, szybka lokacja w pokojach, kąpiel i spać… nie wiele się wyspałem, co 2 godziny wstawałem…;/// (ahhh ten stres) Rano śniadanie i przygotowanie do biegu, start o 11.30, rozpocząłem asekuracyjnie, po ok. 2km-3km już prowadziłem samotnie, osiągnąłem czas 28:46, podobno 2 sek brakło do rekordu trasy, nie spodziewałem się tak szybkiego biegu (teraz treningi 2 razy dziennie, dosyć ciężko)Trasa jak zawsze przygotowana, jedynie co mi przeszkadzało to motor który prowadził -strasznie dymił… wieczorem jeszcze rozbieganie z Olą, a później META przy ognisku świętowała kolejny sukces organizacyjny, że kolejne mistrzostwa przeszły do historii. Dla wielu klubowiczów ...
Po kilku letniej przerwie, bieg w Oleśnie wrócił na biegową mapę. Bardzo się z tego powodu cieszę bo tam miedzy innymi stawiałem pierwsze kroki, tam zawsze można było zobaczyć najlepszych w Polsce. Pamiętam że wielokrotnie tam wygrywał świętej pamięci Piotr Gładki. I tym razem przed biegiem zapowiadał się najazd, wystartowało ponad 160 zawodników, pogoda dopisała, organizacja również udana, (tylko małe nie dociągnięcia), trasa piękna. Rywalizacja na trasie bardzo mocna… Mam nadzieję ze znów za rok odbędzie się bieg Oleśnie, wraz z biegami dla dzieciaków, naprawdę fajna impreza, godna polecenia, klimat rodzinny, i jeszcze można się poruszać.
Dystans 5km, miejsce 4, czas 14:39
Bielsko Biała...po raz kolejny...
Czwartek 15.05.2008
Witam kolejny raz, relację trochę spóźniona, bo cały tydzień nie miałem dostępu do Internetu. W ciągu jednego tygodnia odwiedziłem 2 razy Bielsko Białą, tym razem na bieg górski… W XII biegu Magurki udało się wygrać, z czasem 28;54… poprawiłem przy okazji rekord trasy, czego się nie spodziewałem, chociaż trasa wydawała mi się bardziej stroma niż rok temu (a była dokładnie ta sama), uff ale piękne widoki, pogoda słoneczna, organizatorzy się spisali. Szkoda że na co dzień nie mam gór, zazdroszczę tych widoków, tych pięknych tras…
...Bielsko Biała...4 maja..14 km
Poniedziałek 05.05.2008
...należą sie szczególne podziękowania dla pana Terleckiego (był sponsorem tego biegu), który zabrał mnie na te zawody, wraz z koleżanką z klubu Karoliną wygraliśmy bieg główny, dzień po mistrzostwach odwiedziłem góry, widoki super, trasa bardzo malownicza, ciekawa, ahhh jak dawno nie byłem w górach, suuuuuper, a może sie uda pojechać znów w przyszłym tyg również do Bielska na bieg Magurki, ale to się okaże... muszę to przemyśleć...
Wyniki zawodników Mety
1 Świerc Marcin 49,41
10 Kler Sebastian 54,51
1 Pilarska Karolina 59,43
61 Terlecki Józef 1:18,09
dziękuję jeszcze raz panu Terleckiemu...pozdrowienia dla kibiców...
www.odlewnia.biz.pl
...po KOZIENICACH...
Poniedziałek 05.05.2008
…i po mistrzostwach -wynik 31:33 miejsce 16… wynik mógł być lepszy, ale i tak nie jest źle… pojechałem w ten sam dzień samochodem, jeszcze po drodze odwiedziłem Jasną Górę, chwila skupienia, dotarłem wcześnie, kłopot z zgłoszeniem szybko się rozwiązał, pozostało czekanie na start, pada deszcz, godzinę przede biegiem przestaje padać, sam start super, prezentacja wszystkich zawodników, ohhhh dużo opowiadać…
Następnym razem muszę się przygotować (obowiązkowo obóz) oby jak najmniej problemów, szkoda że tylko nawet w klubie są wrogowie, osoby które moją osobę, atakują zarząd, szkoda, bardzo mi przykro, że takie ataki są kierowane z wewnątrz…
...presja jest...formy nie ma!! przed Kozienicami... Wtorek 29.04.2008
...w najbliższą sobotę-3maja planuję start na MP na 10000m, które odbędą się w Kozienicach. Hmmm nie spodziewam się rewelacji, bo początek sezonu tego nie zapowiada...a mogło być tak pięknie, moglem sie lepiej przygotować, i w ogóle... nie bylem w tym roku na żadnym obozie, problemy zdrowotne i inne...nie służyły dobremu treningowi, spokojnemu życiu, ahhh dużo by pisać, ale wolę to zachować dla siebie...
I proszę o 3manie kciuków...napiszę relację po biegu...
..Warszawa zdobyta;))) Niedziela 06.04.2008
W ostatnim weekend marca stratowałem w Warszawie; sobota 5x5km –udało się naszej sztafecie wygrać (podziękowania dla sponsora sztafety Mirka www.agencja-fotoart.pl)... A nie było łatwo wygrać, gdy wchodziłem na ostatnia zmianę mając straty ponad 2 min do przeciwników.... nikt nie wierzył że moglibyśmy to wygrać… byli tacy którzy już nas spisali na straty… ja startując nie myślałem czy wygram, czy przegram tylko była jedna myśl –dać z siebie więcej niż 100 %....sam jestem w szoku, w niesprzyjających warunkach, na dosyć ciężkiej trasie udało się poprawić rekord klubu…
W niedzielę wystartowałem w półmaratonie… nie chciałem stratować mocno… wiec moją pracą było prowadzenie najlepszej polskiej maratonki na rekord polski w półmaratonie pani Małgorzaty ...
Zapraszam do odwiedzin stron w moich linkach- polecam;)))
Środa 26.03.2008
www.agencja-fotoart.pl
www.biegkatorznika.pl
www.dansport.com.pl
www.maratonypolskie.pl
www.metalub.republika.pl
www.odlewnia.biz.pl
www.sklepbiegacza.pl
www.krystianswierc.pl.tl
Podsumowanie 2007
Wtorek 01.01.2008
Czas podsumowania nadszedł czas. Rok 2007 naprawdę należy do udanych, chociaż nie dosyt pozostaje (np. 2 miejsca w Katorżniku i biegu o Nóż). Ale tych sukcesów nie było by dzięki naszemu klubowi, trenera Lamcha, ciężkiej pracy na treningach.
Spróbowałem biegów górskich, i to co się udało osiągnąć miło mnie zaskoczyło!!! Pierwszy start Grojec… od tego startu się zaczęło, później w sobotę start w Warszawie na MP 10000m, a gdy wróciłem do domu i po 3 godzinach snu, wybrałem się z Diana do Bielska Białej na bieg Magurki. Już po 2 km miałem dosyć, ale konkurencja dopiero miała dosyć!!! Udało się wygrać, a dzięki temu wszystko się potoczyło do przodu. Poznałem świetnych ludzi, Tomek Klisz, Piotrek Łupierzowiec, Daniel Wosik, Izabele Zamorską, Andrzeja Długosza, Andrzej Puchacz, państwo Pakosz… ...
Mistrzostwach Świata w biegach górskich w stylu anglosaskim, Szwajcaria- Ovronnaz
Wtorek 18.09.2007
W dniach 12 do 17 września razem z Dianą byłem na Mistrzostwach Świata w biegach górskich w stylu anglosaskim, które odbywały się w Szwajcarii, w górskiej miejscowości Ovronnaz. Start i meta w pięknym ośrodku sportowym na wysokości 1370 m n p m, stadion z tartanem, boiska, hale sportowe, siłownia. Widoki pierwsza klasa. Dojechaliśmy w czwartek wieczorem z małymi przygodami…;/ później kolacja, znalezienie noclegu, wieczorny rozruch i spać. W piątek po śniadaniu zwiedzanie trasy biegu, a później mały trening na stadionie. Wieczorem uroczyste otwarcie Mistrzostw, ponad 30 państw z całego świata, i zawodnicy z każdego państwa…wszyscy najlepsi z danego kraju …sam nie wiem, co tam robiłem.
Samo otwarcie nas zaskoczyło, spadochroniarze mieli wylądować na stadionie, każdy z jedna ...
14 Międzynarodowy Marszobieg na Czantorię 02.09.2007
Poniedziałek 03.09.2007
Pogoda dopisała, frekwencja już gorzej. Udało się wygrać, gdyby trasa jeszcze była oznaczona to wynik był by lepszy, ciekawa impreza polecam wszystkim, fajny klimat, dużo znajomych. Szczególne podziękowania dla Piotrka Łupierzowca za krzyki na trasie gdzie mam biec...był to ostatni sprawdzian przed Mistrzostwami Świata.
XIV Międzynarodowy Marszobieg na Czantorię Wielką - 995 m n.p.m.
2007-09-02 - trasa: 9,0 km + 635 m
Wyniki zawodników WKB META Lubliniec
1/1 ŚWIERC MARCIN 0:39:30
16/4 SZWED KRZYSZTOF 00:46:39
21/1 DIANA GOŁEK 00:49:02
36/13 KUBISZ TOMASZ 01:00:39
37/4 KUBISZ DOROTA 01:00:40
Kolejna relacja z ostatnich tygodni
Muszę przeprosić, że nic nie uzupełniałem tak dawno, ale z dniem 31 sierpnia skończyłem staż zawodowy w zawodzie technik fizjoterapii. Odbyłem staż w DPS Kombatant w Lublińcu w dziale rehabilitacja (w tym miejscu muszę podziękować ludziom, z którymi spędziłem całe pół roku, dzięki za te wspólne chwile- OLA, MARTYNA, ŁUKASZ, ELA, ANIA, oraz dla wszystkich mieszkańców, z którymi się zaprzyjaźniłem).
Teraz mam wolny wrzesień i w końcu mogę uzupełnić stronę….
W sierpniu starowałem w Biegu Katorżnika. Bieg Katorżnika jest już rozgrywany po raz trzeci, w pierwszej edycji udało mi się wygrać, w drugiej edycji nie brałem
udziału, a w tym roku do zwycięstwa zabrakło 9 sek. W tym roku formuła biegu
się znacząco zmieniła w stosunku do lat poprzednich, ...
Jakoś nie mam czasu, aby uzupełnić nowe aktualności, bo dzieje się tyle, że hej…
Najpierw Mistrzostwa Europy-niżej link do opisu ME
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=1&action=7&code=5304
Ostatnio MP w Międzygórzu w stylu alpejskim, i tu udało mi się zdobyć pierwszy medal MP...medal srebrny, dla mnie rewelacja, ale jak zawsze mogło być lepiej, jeszcze jest trochę czasu na bieganie po górach na wysokim poziomie, przecież był to mój 6 strat w górach i do tego taki długi dystans (12km/1150m) biegłem 2 raz (pierwszy na ME było 12,8km/1560m)
Bieg górski na Żar...udało się znów wygrać;)
Poniedziałek 02.07.2007
Odnośnie biegu na Żar;było ciężko, ale jakoś dałem radę, początek był naprawdę mocny, już chciałem normalnie odpuścić…na początku była 4 prowadząca, później zostało nas 3, i właśnie w tym momencie chciałem odpuścić, ale jakoś się przytrzymałem. W końcu zostało nas 2.. ale w pewnym momencie mojego towarzysza który narzucił takie szybkie tempo „zamurowało” …i tak już samotnie do mety dobiegłem. Trasa dosyć wymagająca, bardzo strome zbiegi, ciszę się że znów się udało wygrać, nie myślałem że mi uda.
A co tam taki Żar (podobno to był bieg międzynarodowy) …teraz ME, tam będzie ciekawie…teraz aż będzie wstyd i głupio przegrać, po tylu udanych biegach. Wiem ze nie będzie łatwo, dystans, wysokość, przewyższenie, ranga biegu, to że reprezentuję POLSKĘ- strasznie ...
W czasie niedzielnej imprezy w miejskim parku, burmistrz miasta wręczył nagrody dla ludzi kultury i sportu, którzy promują miasto i ogólnie za zasługi. Nie wiem, dla czego ale znalazłem się wśród wyróżnionych… tak to argumentują-(cytat z dyplomu) „…za wybitne sukcesy sportowe, zdobycie dwóch tytułów Mistrza Śląska w lekkiej atletyce na dystansie 3000m i 5000m, za zajęcie III miejsca w Mistrzostwach Śląska w przełajach, propagowanie idei sportu i promocję miasta…”
ZAKOPANE 2007
Piątek 15.06.2007
Samotne zgrupowanie w ZAKOPANYM…
Pojechałem do Zakopanego na 6 dni (tylko tyle miałem możliwości wzięcia urlopu) aby się przygotować do Mistrzostw Europy w biegach górskich. Zamieszałem w Kirach w ośrodku biatlonowym, 5 min od wejścia do Doliny Kościeliskiej. Posiłki robiłem sobie sam, lub skoczyłem na „wieś” coś przekąsić. Strasznie drogo…, ale jakoś dałem radę. Zrobiłem trzy wycieczki w góry…na pierwszej to straciłem podeszwy od butów…i to dosłownie. Odkleiły się, na szczecie była już końcówka. Na pierwszej wycieczce fajnie się biegło i w górę i w dół,- i tu zrobiłem błąd…nie zbiega się tak szybko jak ja to robiłem. Następnego dnia i aż do końca cierpiałem z powodu zakwasów mięśnia czworogłowego uda. Każdy zbieg w dół to ból rozsadzający od środka…szok. Ale jako fizjoterapeuta próbowałem pomóc sobie…masaż, polewania zimną wodą itp. Na drugiej wycieczce myślałem ze nie wrócę…ogólnie byłem na niej 4 godziny, wyczerpałem się na niej energetycznie, mięśnie mi drżały…ufffffffff, ale dałem radę. Wychodziłem dziennie 2 razy na trening + trening w lesie (trochę siły i gimnastyki). Efekty mam nadzieję będzie widać na ME, oby tylko być zdrowym…
POWOŁANIE DO KADRY
Czwartek 31.05.2007
I spełniło się jedno z marzeń… dostałem powołanie do KADRY POLSKI- w biegach górskich, które odbędą się 7-8 lipca 2007 w Cautres, we Francji.
Dalej w to jakoś nie wierze, jeszcze raz w tym miejscu dziękuje Dianie, która mnie namówiła do tego biegania po górach. Zakochałem się nie tylko w górach ;*
MŚ 2007 )))) Czwartek 31.05.2007
Mistrzostwa Śląska 26-27 maja 2007
Pierwszego dnia rywalizowałem na dystansie 3km, wygrałem i osiągnąłem wynik 8:50;73.
W drugim dniu czekało 5km… tu też się udało wygrać z czasem 15:40;93.
Udało się obronić tytuły mistrza śląska zdobyte w 2006 roku.
Relacja z biegu na RADHOST
Poniedziałek 14.05.2007
Och działo się…dzięki wszystkim, którzy trzymali kciuki. A ten sukces dedykuję Dianie, która mnie namówiła do biegania w górach, dzięki niej walczyłem do końca. No także zasługa treningów pana Lamcha. Nawet nie wiem, od czego zacząć. A może od tego ze nie przeceniajmy tego zwycięstwa, udało się i tyle.
Przed biegiem rozgrzewałem się z POLAKAMI, start do biegu o 11.00, 1km po asfalcie, biegnę z Tomkiem Kliszem, wiem że awansuje 3 Polaków, wiec myślę jak będę się go trzymał to będzie dobrze… ale już na początku szlaku było wolno, jak dla mnie. Czołówka tak z 20m przed nami. Już po 1,5km już prowadziłem, żeby awansować musiało być jeszcze minimum…wiec trzeba było śmigać. Trasa niesamowita… widoki, sama trasa -wow-….;-)PIĘKNIE.
Ostatnia góra…masakra,…ale już było widać metę... cała trasę trzymał się ten Czech…po swojej stronie miał kibiców, mi kibicował (jak się później dowiedziałem pan Andrzej Puchacz). Dobiegłem…ufffff musiałem trochę odsapnąć, picia i jedzonka do woli, jakoś nie czułem zmęczenia… może to adrenalina. Dziś tylko czuję pośladki, -to od zbiegania z powrotem. Nie wiem, co by tu jeszcze napisać, jakoś jeszcze to do mnie nie dociera. Aha zdobyłem klasę M w biegach górskich. A poczytać można relację z www.pzla.pl
Bielsko Biała 6 maj 2007 "Bieg Magurki"
Poniedziałek 07.05.2007
I właśnie wystartowałem w biegu górskim na Magurkę, nie myślałem ze będzie aż tak dobrze, byłem zmęczony po wczorajszym, i nawet chciałem zrezygnować, ale powalczyłem, i to jak….Wygrałem!!!! Czego się nie spodziewałem…Trasa piękna, padał deszcz, czego wynikiem była mgła, prawdziwy bieg w chmurach, organizacja świetna, zaliczyłem drugi bieg górski, i drugi wygrany…pięknie. A teraz ten strat przyniósł dylemat, mam nadzieję ze rozwiąże się pozytywnie.
I kolejny raz dziękuję Dianie, która mnie namówiła na ten bieg, nie wiem jak Ci dziękować, dzięki wszystkim za wsparcie jak za Warszawę i Bielsko.
Warszawa 5 maj 2007 MP seniorów 10000m
Poniedziałek 07.05.2007
Wystartowałem w MP seniorów na 10000 m, zajmując 18 miejsce z czasem 32’09’’.
Start oceniam pozytywnie, tylko ta droga strasznie meczy. W śród kobiet wygrała Lidia Chojecka, zadebiutowała na dystansie 10000 m zdobywając tytuł mistrzyni Polski z przewagą ponad 40 sekund. Michał Kaczmarek obronił tytuł, wyprzedzając Marcina Chabowskiego.
Wróciłem o 4 rano do domu, i po 2 godzinach snu wybrałem się do Bielska Białej….(czytaj relację w następnym temacie)
WIOSENNY FESTIWAL BIEGOWY w Żywcu- na górę Grojec
Niedziela 22.04.2007
21 kwietnia odbył się WIOSENNY FESTIWAL BIEGOWY w Żywcu, w Amfiteatrze pod Grójcem. Impreza obejmowała bieg górski (Wiosenny Bieg Przełajowy na Grojec) - biegi przełajowe dla dzieci. Dystans 4,9km, różnica wzniesień 310m. Wystartowałem pełen obaw, bo to był mój pierwszy raz w biegu górskim. I udało się wygrać…szok. Wynik 20’10’’, trasa piękna, wymagająca, świetne uczucie…kto nie był niech żałuje!!! Koleżanka z klubu zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej od 20 do 29lat. Gratuluje Diana!!! Dzięki wielkie za wspólny wyjazd.
Już za 2 tyg. strat sezonu na Mistrzostwach Polski Seniorów na 10000m. Oby to jakoś było…
GALOPADA 2007 Niedziela 08.04.2007
Chciałbym zaprosić społeczność Ludzi Sportu na „GALOPADA 2007”, organizowany przez mój klub META Lubliniec. Impreza odbędzie się w terminie 10-12 sierpnia. Wśród zgłoszonych znajduje się generał Roman Polko w drużynie "Biura Bezpieczeństwa Narodowego".
W skład „GALOPADA 2007” w wchodzą III Bieg Katorżnika, Bieg Tyłem, oraz Galernik Team- drużynowy bieg. Więcej na www.biegkatorznika.pl
Mi osobiście udało się wygrać I Bieg Katorżnika, w II nie brałem udziału, bo byłem na obozie. Impreza naprawdę godna polecenia!!!! Najlepsza, w jakiej dotąd uczestniczyłem!!!!
Plebiscyt GWARKA Sobota 03.03.2007
W czwartek, 1 marca, w Pałacu w Rybnej, odbyło się rozdanie nagród w plebiscycie na siedmiu najpopularniejszych ludzi sportu powiatów tarnogórskiego, piekarskiego i lublinieckiego, laureatów dorocznego plebiscytu “Gwarka”. Przy okazji odbyło się uroczyste podsumowanie ubiegłorocznej działalności sportowej i rekreacyjnej w Tarnowskich Górach, zorganizowanej przez władze miasta.
Zająłem 2 miejsce wśród siedmiu osób, które nagrodzono. Dziękuję w tym miejscu osobom, które na mnie oddały swój głos.
Po obozie..... Wtorek 27.02.2007
Trenowałem w Brennej cały tydzień, oj działo się……
W piątek tylko rozchorowałem się, po wycieczce na Klimczok, i musiałem zrobić 4 dni wolnego. Ale cieszę się ze mogłem tam trenować….Pozdrawiam
-
Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzającytutaj!